czwartek, 24 listopada 2016

Recenzja "Narzeczona dla kota"

Rodzaj produkcji: film
Rok wydania: 2002
Czas trwania: 75 min
Tytuły alternatywne:
    Cat Returns
    Neko no Ongaeshi
    猫の恩返し
Tytuły powiązane: Baron: Neko no Danshaku (manga)
Gatunki: Przygodowe
Tagi: Widownia: Kodomo; Postaci: Uczniowie/studenci, Zwierzęta; Miejsce: Japonia, Świat alternatywny; Czas: Współczesność; Inne: Magia 

Recenzja
Główną bohaterką tego filmu słynnego Studia Ghibli jest Haru, z początku zwyczajna uczennica szkoły średniej. Ratuje pewnego dnia życie nieznanemu kotu podczas powrotu ze szkoły. Może nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że kot jej dziękuje i zapewnia o swojej wdzięczności... ludzkim głosem. Wkrótce dziewczyna zostaje odwiedzona przez całe stado mówiących kotów, z Kocim Królem na czele, który dziękuje jej za uratowanie - jak się okazuje - jego syna. Niedługo potem Haru dowiaduje się, że koty z wdzięczności postanawiają wydać ją za mąż - za uratowanego przez nią kociego księcia. I tak rozpoczyna się ta niecodzienna opowieść.


"Narzeczona dla kota" jest jedną z tych produkcji Ghibli, która zabiera widza w magiczny świat. Choć fabuła może nie jest zbyt głęboka, film ogląda się z przyjemnością. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - młodsi, którzy otrzymają przecież piękną baśń, jak i starsi, dla których przyjemnością będzie doszukiwanie się różnych smaczków, jakby przeniesionych z naszego świata ludzi.

Animacja jest oczywiście (patrz studio) miła dla oka i sprawia pozytywne wrażenie. Mamy piękne tła – miasto, w którym mieszka główna bohaterka, czy Kraina Kotów są pełne szczegółów.

Muzyka wpada w ucho, jest dopasowana do akcji i charakterystyczna dla produkcji Studia Ghibli, mimo że na stanowisku muzyka nie głównego kompozytora studia, czyli Joe Hisaishiego - tym razem muzyką zajął się mniej znany Yuji Nomi. Piosenka końcowa o tytule "Kaze ni Naru" wykonywana przez Ayano Tsuji to coś wspaniałego.

"Narzeczoną dla kota" mogę polecić każdemu, młodemu czy staremu, jednak widzowie szukający nie wiadomo jakich efektów specjalnych czy wieloznacznej, wielowątkowej fabuły czy też choćby nie lubią kotów (choć o tym chyba nie trzeba wspominać?) – mogą raczej nie być nim zainteresowani. Tylko nie oglądajcie z lektorem, bo wszystko zagłusza...

poniedziałek, 14 listopada 2016

Recenzja "3x3 Eyes"

Rodzaj produkcji: seria OAV
Rok wydania: 1992
Czas trwania: 4×30 min
Tytuły alternatywne: 3x3 Eyes, Sazan Eyes
Tytuły powiązane: 3x3 Eyes (manga), 3x3 Eyes: Seima Densetsu
Gatunki: Przygodowe
Tagi: Widownia: Shounen; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Azja, Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia

Anime opowiada o nastolatku imieniem Yakumo. Nie miał łatwego życia, w dzieciństwie stracił matkę, ojciec z kolei wyruszył do Tybetu na poszukiwania tajemniczych Sanjiyan, gdzie zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Nieszczęsny chłopak żyje więc na własny rachunek, zarabiając jako transwestyta w barze dla gejów... Pewnego dnia, jadąc do pracy, wpada na nieznajomą dziewczynę. Postanawia zabrać ją ze sobą.

Tymczasem Pai, bo tak dziewczyna ma na imię, wręcza Yakumowi list od ojca. Z listu chłopak dowiaduje się o jego ostatniej woli: ma pomóc doręczycielce listu (jak się okazuje, należącej do rasy nieśmiertelnych Sanjiyan) w odnalezieniu tzw. Statui Ludzkości, zdolnej przemienić ją w śmiertelniczkę. Początkowo chłopak nie przyjmuje tego wszystkiego z entuzjazmem. Gdy jednak widzi Pai umytą i przebraną, natychmiast zmienia zdanie. Zamierza ją odwieźć, jednak na swoje nieszczęście wpada na Takuhiego – demona i przyjaciela Pai, który postanowił zniszczyć miasto. Dziewczynie udaje się go uspokoić, ale nie obywa się bez strat – Yakumo ginie. Pai natychmiast postanawia uczynić go swym Wu, czyli jej niezniszczalnym sługą. Chłopak decyduje się całkowicie wypełnić wolę ojca i wyrusza w tym celu do Hongkongu.


Akcja tego 4-odcinkowego anime dzieje się we współczesności, w której, jak można wywnioskować z poprzedniego akapitu, egzystują magia i demony. Główny wątek fabularny nie należy do specjalnie nowych (ściganie złoczyńców, którzy ukradli pewien przedmiot i walka), ale poprowadzony jest dość ciekawie. Niestety brak w anime prawidłowego zakończenia, ponieważ seria była robiona pod kontynuację, tj. "3x3 Eyes: Seima Densetsu". Widzów mogą denerwować niezamknięte wątki, jednakże te drobne mankamenty nikną przy tym świecie z demonami i magią. W anime obecne sa również nawiązania do mitologii, a to wszystko sprawia, że dzieło mangaki Yuzo Takady jest po prostu interesujące.


Jedną z mocniejszych stron anime są postacie. Yakumo udowadnia nam, że bycie nieśmiertelnym nie jest tak wspaniałe, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Biedaka masakrują, rozrywają, faszerują kulami. Oczywiście zawsze wychodzi cało, ale to z pewnością musi boleć. Na uwagę zasługuje również postać kobieca, Pai, która ma rozdwojenie jaźni. Jedną z nich jest właściwa Pai – wulkan energii, dbająca o towarzysza. Druga to Parvati IV (imię nawiązuje do mitologii hinduskiej) – ujawniająca się, gdy otwiera swoje trzecie oko – opanowana, chłodna, traktująca Yakumo gorzej niż trędowatego. Postacie negatywne raczej nie odrzucają, a główny zły, Wu Benares, to bardzo przyzwoicie skonstruowana postać.

Kreska w anime do najlepszych nie należy, ale jeden jej element zasługuje na szczególną uwagę – wygląd demonów. Może nie ma wielkiej różnorodności, ale jest na co popatrzeć. Należy ostrzec, że część widzów mogą przyprawić o mdłości krwawe sceny gore. Muzyka jest przyjemna i dobrze dopasowana. Odpowiednie utwory załączają się w odpowiednich momentach, utrzymując klimat serii.


Mimo oczywistych wad anime mogę polecić każdemu fanowi anime, który chciałby poznać ciekawy świat, a jednocześnie miłośnikom wartkiej akcji. Ze względu na sceny gore zdecydowanie nie jest to seria OVA przeznaczona dla młodszych. Ludzie wrażliwi też nie mają czego tu szukać.

sobota, 5 listopada 2016

Recenzja "Piano no Mori"

Rodzaj produkcji: film
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 101 min
Tytuły alternatywne:
    ピアノの森
    Perfect World of Kai
    Piano Forest
Gatunki: Dramat, Okruchy życia
Tagi: Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność

Recenzja
Film opowiada o dwóch chłopcach. Największym marzeniem pierwszego, Shuheia Amamiyi, jest zostać pianistą, jak ojciec. Z przyczyn zdrowotnych babci wraz z marką musiał przeprowadzić się z Tokio na prowincję. Pierwszego dnia w nowej szkole chłopak mówi o swoich planach na przyszłość, co kończy się typowo - klasa kwituje to śmiechem. Na przerwie klasowy rozrabiaka rzuca Amamiyi wyzwanie - mianowicie ma nocą pójść do znajdującego się niedaleko lasu i zagrać na znajdującym się tam fortepianie, podobno nawiedzonym. Według tego, co powiadają, każdej nocy można usłyszeć stamtąd grę, mimo że z instrumentu od dawna nie da się wydobyć jakiegokolwiek dźwięku.



Tego samego dnia poznaje Kaia Ichinose. Rówieśników łączy uwielbienie do fortepianów, dlatego miejscowy decyduje się zabrać nowego przyjaciela do lasu i pokazać mu na własne oczy, że to tylko głupia, wiejska legenda. Na miejscu okazuje się, że to właśnie Kai każdej nocy gra na instrumencie i że tylko on potrafi wydobyć z niego dźwięk. Chłopcy nie są świadomi, że leśni fortepian skrywa smutną tajemnicę. Tak rozpoczyna się historia przyjaźni i rywalizacji dwóch chłopców.

W „Piano no Mori” fabuła jest nieskomplikowana, a dzięki eliminacji wszystkich potencjalnych wątków pobocznych jest jeszcze bardziej uwydatniona, co jest dużą zaletą i nie rozprasza uwagi widza. Akcja skupia się wokół Shuheia, Kaia i ich odmiennego podejścia do muzyki, a konkretniej do gry na fortepianie. Film uczy, że nie ma jednej słusznej drogi w życiu, czasem dążenie jest ważniejsze niż samo osiągnięcie celu, że od innych ludzi możemy się wiele nauczyć, a przyjaźń i rywalizacja są sobie bliższe, niż można by przypuszczać.


Należy zauważyć, że główni bohaterowie różnią się od siebie pod każdym względem. Shuhei jest spokojny, nie stroni od wyrzeczeń, od maleńkości ćwiczy grę i uczy się czytać nuty, żeby w przyszłości zostać profesjonalistą. A Kai wręcz przeciwnie – energiczny, wiecznie potargany, nie potrafi odczytać nut, gra ze słuchu i się przy tym po prostu bawi, jego melodie wypływają z serca. Chłopcy w sposób naturalny z czasem przejmują od siebie nawzajem pewne cechy. Poza tą dwójką jest w filmie jeszcze jedna ważna postać – nauczyciel muzyki Sosuke Ajino. W przeszłości lśnił niczym gwiazda, jednak na skutek tragicznego wypadku stracił to, co było dla niego tak ważne.

Wszystkie postacie w filmie są łatwo rozpoznawalne, różnorodne, ich sposób poruszania się jest naturalny. Tła przejawiają jeszcze większą szczegółowość i lepsze światłocienie, oddają piękno i „magię” każdego miejsca – niezależnie, czy to sala lekcyjna, las, uliczka w mieście czy aula koncertowa. Kreska jest na swój sposób realistyczna.

Muzyka to większości słynne utwory klasyczne wielkich kompozytorów, m.in. Mozart - „Sonata Fortepianowa nr 8”, Beethoven - „Dla Elizy” i „Piąta Symfonia”, Mendelssohn - „Marsz Weselny”, Chopin - „Walc Minutowy”. Pojawiają się również mniej znane melodie grane na fortepianie czy wykonywane przez całą orkiestrę.
Anime „Piano no Mori” przedstawia historię sympatyczną, optymistyczną. Wiele zawartych tu wartości to składowe uniwersalnej recepty na szczęście i spełnienie w życiu, a wszystko to podane jest we wspaniałej muzycznej oprawie. Każdy, kto ma ochotę odetchnąć od przeciętności, może bez wahania sięgnąć po tę produkcję, a się nie zawiedzie.

środa, 2 listopada 2016

Recenzja "Btooom!"

Rodzaj produkcji: seria TV
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne: ブトゥーム
Gatunki: Dramat, Przygodowe, Romans, Science-fiction
Tagi: Widownia: Seinen; Rating: Nagość, Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Azja, Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Ecchi

Recenzja
Główny bohater serii, Ryouta Sakamoto, to 22-latek bez pracy spędzający dnie na graniu w popularną grę o nazwie Btooom!. W grze zajmuje pozycję w dziesiątce najlepszych na świecie, a przy tym pierwsze w Japonii. Wśród graczy jest znany, mówi się o nim, że ma nawet żonę. Prawda jest jednak taka, że w rzeczywistości mieszka z matką i niczym się nie wyróżnia. Któregoś wieczoru wychodząc ze sklepu, zaczepia go dwójka tajemniczych ludzi w garniturach, którzy zdają się doskonale wiedzieć, kim jest.

Następnym, co ukazuje się jego oczom, jest dżungla, a on sam zwisa na gałęzi drzewa. Bohater nie ma pojęcia, jak się tam znalazł. Bierze znalezione jedzenie i dziwną saszetkę, po czym rusza przed siebie. Trafia na plażę. Dostrzega w oddali ludzką sylwetkę, którą zaczyna nawoływać, licząc na jakąś pomoc. Nieznajomy wykonuje zamaszysty ruch, rzucając w kierunku Sakamota przedmiot, który eksploduje. Zaskoczony bohater zaczyna rozumieć, że znalazł się w niebezpieczeństwie.


Starcia na śmierć i życie, gdzie stawką jest wolność, są stare jak świat. Cóż czyni je tak wyjątkowymi, że przez stulecia fascynacja nimi nie osłabła? Fakt unicestwiania innego przedstawiciela własnego gatunku? Wyzwalanie pierwotnych instynktów, dominacji, które są głęboko skrywane i w zwyczajnych okolicznościach nie mają szansy się ujawnić? W Btooom! realistycznie odwzorowano i przedstawiono przymioty i wewnętrzne dylematy obecne w takich sytuacjach. Scenariusz nie jest nowatorski, niemniej posiada kilka interesujących rozwiązań. Fabuła bez przerwy trzyma w napięciu, nie pozwala nudzić. Zakończenie serii stanowi niejako wstęp do dalszej części.


Dość poważnym mankamentem Btooom! jest jej główny bohater, Ryouta Sakamoto. Ma wiedzę o zasadach działania bomb i znajomość praktycznych strategii, dzięki czemu mógłby szybko wydostać się z wyspy. Fakt konieczności zabijania na pewno powoduje szok, jednak uparte negowanie przez niego otaczającej rzeczywistości, nieprzebrany ogrom jego naiwności, ostatecznie brak konsekwencji poczynań utrudnia, a nawet uniemożliwia mu sensowne działanie.

Lepiej skonstruowano osobowości reszty „zawodników” zmuszonych do udziału w grze na wyspie. Mają odmienne historie, różne zawody. Każdy stara się wykorzystać swoje mocne strony podczas prób przetrwania i ucieczki z pola bitwy muszą podejmować trudne decyzje, nieraz stojące w sprzeczności z ich przekonaniami.

Oprawa graficzna jest staranna, nie szczędzono na nią środków. Sceneria wyspy, na której rozgrywa się akcja anime, została całkiem realistycznie odwzorowana, postarano się nawet co do różnorodności flory. Projekty postaci to również plus, nie zostały stworzone na jednym „szablonie”, ale zwyczajnie od podstaw dopasowane do danego wizerunku postaci. Ścieżka dźwiękowa niestety nie przykuwa specjalnie uwagi. Wyjątek stanowi opening - wpadający w ucho utwór oraz jego dynamiczna animacja absolutnie nie nudzą.


Btooom! to ciekawa, ale uczciwie trzeba przyznać, że niespecjalnie ambitna seria. Niniejsze anime to przede wszystkim wartka akcja i duża liczba wybuchów. W tle mamy wątki problemów rodzinnych, nawet poważne typu molestowanie. Mimo to nadal jest to pozycja wyłącznie dla młodego widza, który szuka prostej rozrywki.